"Pogorzelisko" na 11. Festiwalu Teatrów Europy Środkowej w Koszycach - fotogaleria

"Pogorzelisko" na 11. Festiwalu Teatrów Europy Środkowej w Koszycach - fotogaleria



Od 6. do 10. września w Koszycach odbywało się spotkanie teatrów ze Słowacji, Czech, Węgier, Macedonii i Polski: Festival Divadiel Strednej Európy (Festiwal Teatrów Środkowej Europy). Już od jedenastu lat organizatorzy stawiają sobie za cel zaznajomienie słowackiej publiczności z zagranicznymi przedstawieniami, docenionymi zarówno przez krytyków, jak i publiczność w ich krajach. Na Festiwal wyjechaliśmy razem z zaprzyjaźnionymi krytykami teatralnymi – Barbarą Kędzierską (TWiNN), Andrzejem Piątkiem (Dziennik Teatralny) i Adamem Głaczyńskim (Polskie Radio Rzeszów).

Ostatniego dnia festiwalu Teatr im. Siemaszkowej zaprezentował „Pogorzelisko” Wajdiego Mouawada w reżyserii Cezarego Ibera: historię rodzeństwa przemierzającego Liban. Wędrując przez kraj ogarnięty bratobójczą walką, walczą o poznanie własnych korzeni. Spektakl opisywany był przez twórców oraz krytyków jako obraz współczesnych fobii, okrucieństwa i wyniszczającej całe pokolenia nienawiści. Remedium na nie ma być przebaczenie i miłość. Nasz spektakl wzbudził wśród słowackiej widowni cały wachlarz uczuć i emocji. Dosłownie – od śmiechu i radości, przez zadumę i zaciekawienie, po łzy i poruszenie. Na koniec długo słyszeliśmy brawa. Widzowie, z którymi rozmawialiśmy w przerwie i po zobaczeniu całego przedstawienia określali to, co czują jako „głębokie przeżycie”, czy „wbicie w fotel”. Mówili, że lubią polski teatr – ambitny, ciekawy, niesztampowy. Określili go jako „pobudzający do myślenia”. Jeden z widzów zaznaczył, że chodzi do teatru nawet 2-3 razy w miesiącu, powiedział, że „jest to  forma psychoterapii”, "Pogorzeliskiem" był zauroczony. Doceniono arcyciekawy temat i jego realizację – szczególnie reżyserię światła. Liczne gratulacje dla reżysera i aktorów płynęły nie tylko od widzów, ale i Dyrektora Artystycznego Teatru, który nas gościł. „Pogorzelisko” było znacznie inne od sztuk, które widzowie oglądają na co dzień w koszyckim teatrze – podkreślali Słowacy. Warto wspomnieć, że Teatr wystąpił na festiwalu po raz drugi. Pierwsza prezentacja miała miejsce w 2011 roku, kiedy Jan Szurmiej pokazywał „Słodkie lata dwudzieste, trzydzieste...” Historia przyjaźni polsko-słowackiej jest jednak o wiele dłuższa: trwa przeszło dwadzieścia lat i będzie podtrzymywana poprzez wspólne inicjatywy. Jednym z najważniejszych wydarzeń towarzyszących było spotkanie polsko-słowackiej unii teatralnej. Gośćmi Tomasza Grabińskiego (tłumacza, laureata Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus 2013) byli: Jan Nowara (dyrektor naczelny Teatru im. W. Siemaszkowej), Jacek Gajewski (dyrektor Instytutu Polskiego w Bratysławie), Peter Himič (dyrektor Państwowego Teatru w Koszycach), Karol Horák (słowacki pisarz, autor sztuk teatralnych). Rozmowy dotyczyły sytuacji bieżącej w polskich i słowackich teatrach. Wspólnie z uczestnikami spotkania Unii Polsko-Słowackiej, jako zaproszeni goście, obejrzeliśmy spektakl „Sekretna spowiedź” wg tekstu Ingmara Bergmana, zagrany na Małej Scenie Teatru. Chwile wolne spędziliśmy na spacerach, rozmowach o sztuce. Dyrektorzy teatrów udzielili niezliczoną ilość wywiadów. Oprócz Teatru im. W. Siemaszkowej na festiwalu spektakle zaprezentowały: czeski Klub Dramatyczny, węgierski Teatr Maladype z Budapesztu, Macedoński Teatr Narodowy we współpracy z Skopje Film Studio, oraz słowackie: Teatr Akademii Sztuk w Bańskiej Bystrzycy, komediowe Túlavé Divadlo, Teatro Sapiens, Koszycki Teatr Marinetek, Teatr Gasparego oraz Preszowski Teatr Narodowy. Słowaccy widzowie oprócz obejrzenia trzynastu spektakli wzięli udział w koncertach, wernisażach, fire show, warsztatach, prezentacjach książek i dyskusjach z artystami. Niedawno odnowiona współpraca pomiędzy naszymi teatrami będzie kontynuowana. Już w listopadzie rzeszowska publiczność zobaczy spektakl „Dzienniki Anny Frank” koszyckiego Teatru Państwowego na Festiwalu Nowego Teatru. O następnych wspólnych inicjatywach będziemy informować na bieżąco!     fot. Jadwiga Jagoda Skowron   fot. Jerzy Lubas